środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 7

*Oczami Mariki*
Moim oczom ukazał się nie domek letniskowy, lecz duży dom na skraju lasu. Otaczała go zielona polana usłana kolorowymi kwiatami. Jechaliśmy tutaj dobre 6 godzin?! Bez ani jednej przerwy. Wysiedliśmy z samochodu.
-Aha, zajebiście....- mruknęłam wychodząc i łapiąc się za kolano.
-Co jest? Nie podoba ci się nasz domek?- zapytał przejęty Zayn.
Domek, a raczej dom jest piękny- mówiłam prawdę. Był drewniany i miał okiennice. Niczym chatka z bajki. Bardzo podobały mi się takie domy...- Chodziło mi o moje kolano, kiedy go długo nie rozprostowuje coś mi szwankuje i cholernie boli- syknęłam.
-Jak pomasuję to wszystko będzie dobrze- uśmiechnął się unosząc dłonie i machając palcami, na znak, że są 'magiczne'.
-Wątpię. W moim przypadku takie zdolności posiadają tylko maści.- droczyłam się z nim wystawiając język.
-Jeszcze się przekonasz- powiedział z pewnością siebie.
-Dobra, już, chodźcie do środka- odezwał się Liam.
-Okej- powiedzieliśmy równocześnie i zmierzyliśmy w stronę drzwi wejściowych, które również były ogromne. Wnętrze było umeblowane nowocześnie. Jednym słowem zakochałam się w tym domku.
-Mamy pewien problem, bo sypialni jest 5 a nas jest 7...- oznajmił nam Niall.
-Ja mogę spać z Talą!- zadeklarował Harry.
-Ej, kocie, a co ze mną?- Lou zrobił smutną minkę.
-Spoko ja mogę spać z Mar- powiedziała pospiesznie Tala.
-Za późno, ona śpi ze mną!- wyszczerzył się Zayn, obejmując mnie ramieniem.
-Czy ktoś mnie pytał o zdanie?!- wykrzyczałam i poirytowana ściągnęłam rękę mulata.
-No to widzę, że wszystko uzgodnione- zaśmiał się Liam.
-Nie!- wykrzyczałyśmy równo z Talą, krzyżując przy tym ręce na piersiach.
-Teraz już za późno, bo wszyscy zajęli swoje pokoje i zostaliśmy wam tylko my.- Zatryumfował Harry.
-Macie namiot?-zapytała Tala, a chłopcy zaczęli się śmiać.
-My mówimy serio- powiedziałam z poważną miną.
-Oj wyluzujcie, przecież już z nami spałyście, obiecujemy i postaramy się do was zbytnio nie przytulać w nocy, choć to będzie bardzo kuszące...- zaśmiał się Zayn.
-Ale ja nawet pidżamy nie wzięłam- zaczęłam jęczeć.
-To jeszcze lepiej- odpowiedział mulat, za co dostał ode mnie z łokcia w  brzuch. Nie miałam innego wyboru i ruszyłam za nim do pokoju...
*Oczami Tali*
Stałam dalej na korytarzu, a obok mnie był loczek. No myślałam,że go zajebie, za to przedstawienie z pokojem. No po prostu skakałam z radości, że jestem z nim w pokoju-.-
-Chodź już do pokoju- uśmiechnął się, biorąc do ręki nasze walizki. Posłusznie ruszyłam za nim. Kiedy tam weszłam i zobaczyłam na środku łóżko, tylko JEDNO łóżko powiedziałam mocno wkurzona po polsku.
-Nie wiem jak, ale się zemszczę.
Chłopak popatrzył na mnie z pytającą miną, a ja rzuciłam w jego języku krótkie 'nieważne' i wyszłam z pokoju, pukając do tego w którym znajdowała się aktualnie Mar. Kiedy usłyszałam zaproszenie weszłam do środka. Była sama, Zayn był pewnie w łazience.
-Ej wzięłaś może szlugi? Bo ja zapomniałam -.-
-Wiedziałam, że tak będzie, więc wzięłam 2 paczki.- powiedziała, wręczając mi jedną z nich. Posłałam jej całusa w powietrzu i wyszłam. Jeszcze na chwilę weszłam do mojego pokoju po bluzę. Wchodząc zauważyłam Harrego leżącego, a raczej rozwalonego na łóżku, który ruszał znacząco brwiami.
-Zapomnij- powiedziałam, a ten przestał się w końcu szczerzyć. Wyjęłam z torby bluzę, a z kosmetyczki zapalniczkę i wyszłam z domu kierując się do w stronę lasu, w celu odizolowania się od świata. Usiadłam na jakimś wystającym kamieniu, odpaliłam szluga i zaczęłam rozmyślać o moje przeszłości, związku, który był porażką, aż w kocu zatrzymałam się na teraźniejszości i wkurzającym mnie loczku i o tym jak tego 'napaleńca' do mnie zniechęcić. Po chwili wpadłam na genialny pomysł  miałam nadzieję, że on zadziała. Nie chciało mi się jeszcze wracać do reszty, więc pozostałam w lesie.
*Oczami Harrego*
Chciałem poznać bliżej tą blondynkę. Ale ona jakby otaczała się barierami, które to uniemożliwiały. Nie rozumiem, wszystkie laski jak do tej pory na mnie leciały. Ona jest inna, tak jakby nie 'jara' jej to, że jestem sławny, olewa mnie, a mnie coś do niej przyciąga. Była na swój sposób ładna, spodobała mi się. Chciałbym, żeby się do mnie zbliżyła, a nie zgrywała takiej niedostępnej... Nie jestem przyzwyczajony do odmowy. Byłem zły, kiedy nie działały na nią moje zaczepki. Cały czas łudziłem się, że ona tak tylko gra. Jednak z każdą chwilą coraz bardziej w to wątpię. Muszę z nią pogadać, czegoś się o niej dowiedzieć. Może obrałem złą taktykę i powinienem zacząć od przyjaźni? To chyba dobry pomysł. Jak zostanę jej przyjacielem dowiem się o niej więcej i będę wiedział co robić. Kurde, co jest, jeszcze przy żadnej dziewczynie nie wysilałem się na takie myślenie... Co się stało z Harrym Stylesem? Ta sytuacja byłą mocno dziwna. Jakbym sam siebie nie znał...
*Oczami Zayna*
Cieszyłem się jak głupi, że Marika będzie ze mną w jednym pokoju, ba nawet w jednym łóżku ! Polubiłem ją, pomimo to, że znamy się tak krótko. Kiedy wyszedłem z łazienki ona leżała na łóżku, pisząc coś w jakimś zeszycie. W uszach miała słuchawki. Położyłem się obok niej bacznie się jej przyglądając. W końcu wyciągnąłem jej słuchawki z uszu, ale ona nie przerwała swojej czynności.
-Co tak piszesz?- zapytałem zaciekawiony czym jest tak pochłonięta.
-To mój pamiętnik- powiedziała dalej sobie nie przerywając.
-I co tak po prostu sobie go piszesz, nie zwracając uwagi na to, że siedzę obok ciebie?- zdziwiłem się.
-I tak nic nie zrozumiesz- zaśmiała się. Wyrwałem jej zeszyt i próbowałem coś przeczytać, jednak na marne. Nic nie zrozumiałem, miała rację, co gorsza nawet wymówić tego nie potrafiłem, jej język mnie przerósł. Skoro nic nie rozumiałem postanowiłem chociaż odszukać w tekście swojego imienia, w celu sprawdzenia czy o mnie  pisze. Też na marne. Kartkowałem jej pamiętnik, jednak nigdzie nie odnalazłem swego imienia. Zasmuciło mnie to trochę i oddałem własność właścicielce.
-I co ciekawe?- zapytała z uśmiechem na twarzy.
-Gdybym coś rozumiał, to pewnie tak- wymamrotałem pod nosem.
Odłożyła pamiętnik do torby, usiadła plecami opierając się o ścianę, podsunęła kolana do siebie, a jedno z  nich zaczęła masować.
-Dalej boli?- zapytałem z troską w głosie.
-Trochę- westchnęła.
-Daj to pomasuję- wyszczerzyłem się kładąc swoją rękę na jej kolanie- Przecież obiecałem.
-Myślę, że jak mi przyniesiesz maść to w zupełności wystarczy.- ściągnęła moją rękę.- Idę wziąć prysznic.
Ruszyła w stronę łazienki, a ja w stronę kuchni w celu znalezienia maści na jej bolące kolano. Kiedy wyszła nałożyła maść i założyła opaskę uciskową. Weszła pod kołdrę, a ja zrobiłem to samo co ona.
*Oczami Tali*
Loczek był w łazience, co postanowiłam wykorzystać i wprowadzić w życie mój niecny plan. Otworzyłam okno na oścież i usiadłam na framudze wymachując na zewnątrz nogami, odpalając papierosa. Pomyślałam, że Harry się wkurzy, że palę w pokoju, ba że W OGÓLE palę i miałam nadzieję, że ulotni się do pokoju Louisa. Wychodząc z łazienki stanął jak wryty i o to mi chodziło :D
-T-t-ty palisz?- zapytał drżącym głosem.
-Tak, przeszkadza ci to?- zapytałam- Przepraszam, powinnam ci powiedzieć, zanim chciałeś mieć ze mną pokój- powiedziałam w udawanym przejęciem w głosie. On tylko uśmiechnął się i kładąc się na łóżko powiedział.
-Nic nie szkodzi, Zayn też pali, przyzwyczaiłem się.
Moja mina zapewne była dziwna: 'Co?! Ten mulat pali? Mogłam zapytać Mar. Ale, ale jak to? Przecież miało ci to przeszkadzać i... i miałeś iść spać do Louisa. Przecież to miało cię do mnie zniechęcić!' Wydzierałam się do siebie w myślach. Zgasiłam resztę papierosa, zamknęłam okno i patrząc na niego powiedziałam ze złością.
-Mógłbyś się chociaż ubrać, a nie w bokserkach paradujesz -.-
-Muszę cię zasmucić, ponieważ zamierzam tak spać.- przewrócił się na drugi bok a ja w myślach zadałam sobie pytanie ' dlaczego ja?' i zasnęłam.
___________________________________________________________
Małymi krokami zbliżamy się do 10 ; )

1 komentarz:

  1. fajne ;P czekam na więcej i zapraszam http://one-direction-9607-fun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń