wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 6

*Oczami Tali*
Nie wiedziałam jak mam się zachowywać. Ta sytuacja była dosyć krępująca. W końcu oni pamiętali wszystko, a ja... nie bardzo -.- Postanowiłam zachowywać się tak, jakby nic się nie zdarzyło poprzedniego wieczora. Jak gdyby nigdy nic, tylko z dużym bólem głowy i kacem zeszłam do kuchni, gdzie siedzieli już mniej więcej wszyscy zażerając się płatkami z mlekiem. Przywitałam się, a na śniadanie wzięłam sobie aspirynę i butelkę wody. Nie ma co, pożywne śniadanko. Do kuchni wszedł Harry z nienaturalnym wyszczerzem na twarzy. Już otwierałam buzię, żeby to skomentować, ale ktoś mi przerwał.
-Tala, czy możemy porozmawiać?- zapytał Liam.
-Jasne, chodź- ruszył w stronę tarasu, a ja wraz z moją wierną przyjaciółką mineralną włóczyłam się za nim.
-Chciałem ci wytłumaczyć ten wczorajszy incydent.- zaczął niepewnie. Zrobiłam wielkie oczy, nie wiedziałam o co mu może chodzić.- Ja nie chciałem...
-Liam, nie wiem co się stało, ale to pewnie moja wina i tego, że wczoraj troszeczkę za bardzo zabalowałam. Tak strasznie cię przepraszam- przerwałam mu gwałtownie- Nie wiem co zrobiłam, ale tak strasznie mi przykro. Ja nic nie pamiętam i jeszcze raz za wszystko cię przepraszam, ja na pewno nie chciałam, po prostu nie wiedziałam co robię...- powiedziałam to na jednym wdechu.
-Hej, hej, uspokój się! Tak się składa, że ty nic nie zrobiłaś, to moja wina. Wtargnąłem do twojego pokoju i to był tak silny impuls... To wszystko przez Danielle...
-Czekaj, czekaj... Chodzi ci o tę DANIELLE, która była na imprezie?-zapytałam lekko zmieszana.
-Tak to moja 'dziewczyna', całkiem możliwe że już była dziewczyna- mruknął pod nosem.
Stałam jak wryta. Ta jego 'dziewczyna' migdaliła się praktycznie co imprezę z jakimś innym kolesiem. Nie wiem czy powiedzieć o tym Liamowi. Z jednej strony nie chcę go okłamywać, a z drugiej, nie chcę, żeby przez nią cierpiał. Polubiłam go i choć całkowicie nie ogarniam co się wczoraj działo, chcę abyśmy zostali przyjaciółmi i muszę mu to powiedzieć. Ogarnęłam myśli i zaczęłam.
-Liam, chociaż nie wiem, co się wczoraj między nami wydarzyło i po czyjej stronie leży wina, to myślę, że powinieneś o tym zapomnieć, ja już i tak nie pamiętam- uśmiechnęłam się słabo- Chcę, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Ty masz dziewczynę, a ja na razie nie chcę się z nikim wiązać, ale bardzo przydałby mi się przyjaciel. To jak zgoda?- wysiliłam się na bardziej szczery uśmiech w jego stronę.
-Cieszę się i bardzo chcę się z tobą zaprzyjaźnić. Też przyda mi się ktoś oprócz tych świrów- wskazał na małpiszony goniące się po salonie.
Wróciliśmy do środka. Zauważyłam Mar i to, że ona również przytula się do butelki z wodą. Zaśmiałam się cicho i pociągnęłam ją do góry, aby porozmawiać. Zawsze kiedy byłyśmy same nie wysilałyśmy się z angielskim i mówiłyśmy w ojczystym języku. Przynajmniej byłyśmy pewne, że chłopcy nas nie zrozumieją ; D
-O matko, ale się namieszało-zaczęła.
-No, nie  za ciekawie. To co się wydarzyło, jest po prostu głupie.-powiedziałam.
-Zayn omal nie pobił się z Maxem...- wydukała zapatrzona w jeden punkt na ścianie, coraz bardziej ściskając butelkę.
-Co?!- wykrzyczałam- Zajebiście, po prostu, ZAJEBIŚCIE -.- A ja robiłam coś z Liamem, ale ni chuja nie pamiętam, ani nie wiem co -.-
-No co ty pierdolisz??!- Marika wytrzeszczyła paczadła.
-No. A i kojarzysz tą dziunię z warsztatów, Danielle?- przyjaciółka pokiwała twierdząco głową- To jego laska. Chociaż nie wiem, czy po wczorajszym dalej ze sobą będą- Mar patrzyła na mnie z nienaturalnym wytrzeszczem i nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Nie dziwię się jej. Zresztą wiedziałam, że na kacu je mózg nie pracuje najlepiej, więc pozwoliłam jej to jeszcze powoli ogarnąć. W końcu zaskoczyła.
-Co?! Ale... ona lepi się do WSZYSTKICH ! On o tym wie?
-Nie. Zastanawiałam się  czy mu o tym powiedzieć, dlatego rozmawiam z tobą. Wiesz, że zostaliśmy z Liamem przyjaciółmi?- zapytałam dumna siebie.
-Fajnie. Przyda ci się ktoś taki jak on. A wracając do tej dziwki, myślę, że powinnaś mu o tym powiedzieć.... Tak robią przecież przyjaciele, prawda?
-Masz rację. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- przytuliłam ją do siebie.- chodź już na dół, póki go jeszcze nie zrujnowali- zaśmiałam się i obie z Mariką powędrowałyśmy schodami w dół.
*Oczami Mariki*
Cieszyłam się z rozmowy z Talą. Wreszcie musiałyśmy się ogarnąć po tygodniowym imprezowaniu. Podobało mi się to. Kiedy zeszłyśmy na dół chłopcy rozwaleni byli na kanapach w salonie i oglądali telewizję. Ponieważ nie było dla nas miejsca, a kanapy są dwie, popatrzyłyśmy się na siebie znacząco i obie podeszłyśmy do kanap. Rzuciłyśmy się na nie, a raczej na leżących na nich chłopaków. Na moje leżał Zayn i Niall, a na Tali, Harry i Louis.
-Ałaaaaa, Mar, mogłabyś się ogarnąć- powiedział lekko wkurzony Niall- Wysypałaś mi wszystkie chipsy !
-Też cię kocham Nialler- położyłam bez pytania głowę na kolanach Zayna. Byłam taka zmęczona. Z kanapy obok jęczał Harry.
-No wiesz, Tala w innych okolicznościach nie miałbym nic przeciwko, ale może lepiej nie przy ludziach...- uniosłam głowę i zobaczyłam, że moja przyjaciółka leży na nim prawie całym ciałem.
-Już nie marudź Haroldzie, tylko zrób tak, żeby mi było wygodnie.- zaśmiała się i wtuliła w niego.
To było komiczne widowisko, jednak zmęczyło mnie unoszenie do góry głowy, więc z powrotem położyłam ją na mulata. Po chwili do salonu wszedł Liam z dwoma kocami, którymi przykrył mnie i Talę. Szybko zasnęłam. Kiedy się się obudziłam, nadal byłam w objęciach chłopaka, ale zamiast Nialla był Lou, który chrupał marchewkę i trzymał moje nogi. Do salonu wbiegł uradowany Niall wydzierając się w niebo głosy.
-Wstawać śpieochy! Wyjeżdżamy!- krzyczał.
-Niall, nie mogłeś powiedzieć tego tylko po cichu chłopakom, my tu przecież mieszkamy i nie musiałeś nas budzić tym swoim piskliwym wydzieraniem się !- rzuciłam wkurzona.
-Ej, ranisz mnie... Ale nie ważne. I nie, nie mogłem powiedzeić tego tylko chłopakom, bo wy jedziecie z nami!
-Ja nigdzie nie jadę, tutaj mi wygodnie.- wymamrotała zaspana Tala.
-Jedziesz, jedziesz. Czy ci się to podoba czy nie.- wymruczał Harry.
-A możemy chociaż wiedzieć gdzie?- zapytałam już bardziej przytomna.
-Do naszego domku letniskowego. Więc zbierajcie swoje szanowne dupy i jazda się pakować!- wykrzyczał znowu Niall.
-Muszę?- zapytała Tala, podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Musisz, musisz. Za godzinę tutaj przyjeżdżamy i macie być gotowe!- powiedział wyłaniający się z kuchni Liam.
-Jeszcze 5 minut.- wymamrotałam chowając się pod kocem, z nadzieją, że może mnie nie zauważą.
-O nie, moja droga- powiedział Louis brutalnie ściągając ze mnie koc.
-Ej no... Mówiłam, że jeszcze 5 minut !- oburzyłam się.
-A my to słyszeliśmy, jednak dzisiaj twoje 5 minut na ogarnięcie się minęło w przyspieszonym tempie. A teraz wstawaj księżniczko, chyba, że chcesz, abym wybudził cię łaskotkami?- uśmiechnął się cwaniacko Zayn, a ja jak na komendę stanęłam obok niego patrząc z żalem na kanąpę, na której jeszcze  przed chwilą sobie leżałam.
-I to mi się podoba- wycedził Niall, a ja zmroziłam go wzrokiem.
Po chwili chłopcy opuścili nasze lokum, a my posłusznie zaczęłyśmy się pakować. Skończyłyśmy, a  akurat do drzwi zadzwonili chłopcy. Wzięli nasze walizki i ruszyliśmy do samochodu.
-Zapnijcie pasy marcheweczki, czeka nas dłuuuuuga droga- uśmiechnął się Louis siedzący za kierownicą. Obok niego siedział Liam, za nimi ja, Zayn i Niall, a za nami Tala i Harry. Tala wsiadła później do wozu niż Harry. Siedział on pod oknem, ale kiedy zauważył, że ona zostawiła puste miejsce pomiędzy nimi, a sama siadła również obok okna, ten zwinnym ruchem przesiadł się na środek. Tala nie wyglądała na zadowoloną... No nic. Wyciągnęłam telefon i wystukałam
*Hej, co tam u Was, jak się czują rodzice Grega? Wyjechałyśmy ze znajomymi do jakiegoś domku letniskowego. Nie martwcie się o nas, wrócimy pod koniec tygodnia. Całusy M&T*
Zayn popatrzył na mnie i się uśmiechnął, odwzajemniłam uśmiech, po czym włożyłam słuchawki do uszu i puściłam mój ukochany hardstyle. Obudziłam się na ramieniu Nialla, ale chłopak chyba nie miał nic przeciwko, tylko jak to on cały czas coś jadł. W końcu pojazd zatrzymał się.
_____________________________________________________________________________
Łał ! Oczom nie wierzę o.O ponad 100 wejść ! Dziękuję <3 Tylko z komentarzami słabo ;<



2 komentarze:

  1. świetny blog!! SERIO! :D
    zapraszam do mnie: http://asia-canloveyoumorethanthis.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Danielle :c
    no szkoda.
    Fajne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń