środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 22

Na imprezie nic nie piłem. Chciałem dotrzymać towarzystwa Ivy, a poza tym następnego dnia miałem z nią jechać do jej rodziców. W klubie widziałem jak Louis i Marika wzajemnie się obmacują. Przyznam, że wtedy miałem ogromną ochotę zalać się w trupa. Nie miałem zamiaru na to dłużej patrzeć. Razem z moja przyjaciółką wyszliśmy z klubu. Dołączył do nas również Liam. Chłopaki pewnie pojadą do dziewczyn. Chociaż wolałbym, żeby jednaj wrócili. W szczególności Louis. Bałem się, że mój przyjaciel za bardzo zbliży się do Mariki. Nie chciałem jej stracić, a zwłaszcza na rzecz przyjaciela. Wiem, samolubny jestem, ale jeżeli chodzi o dziewczynę, która mi się podoba, to nie potrafię odpuścić. Louis co prawda był poważniejszy ode mnie, jeżeli chodzi o związki. Nie miałem dobrej opinii u płci przeciwnej. Wszystkie myślały, że nie jestem w stanie się ustatkować. Owszem, tak było, jednak ja chciałem się ustatkować, jednak nie znalazłem jeszcze odpowiedniej kandydatki. Skoro mam spędzić z nią dłuższy czas, to ona musi być wyjątkowa.
Właśnie wracałem od Ivy. Jej rodzice nie byli zachwyceni faktem, iż jest w ciąży, ale powiedzieli, że pomogą jej, mimo wszystko. Teraz muszę jechać do Mariki i z nią pogadać. Ciekawe co ma mi do powiedzenia. Okej, jestem na miejscu.
-O hej, Liam- chłopak również zmierzał do dziewczyn, tyle, że pieszo. Czyli tamci jeszcze nie raczyli wrócić do domu. Samochód Lou też jeszcze stoi. Zadzwoniliśmy do środka, otworzyła nam Marika, w samej bieliźnie.
-Zaynuś!-rzuciła mi się w ramiona. Okej... to było dziwne, ale nie powiem, przyjemne.
-Haj, Mar. Możesz mnie już puścić?-zaśmiałem się.
-Ale ja się stęskniłam-dalej zalegała w moich ramionach. To już było podejrzane... Chwyciłem ją za tyłek, rozszerzyłem jej nogi i wziąłem na ręce. Dalej wisiała na mojej szyi. Wszedłem niosąc ją, do salonu, a tam wszyscy porozwalani po kątach z piwami w rękach, w równym negliżu co Marika. 2 skrzynki po piwie były już puste.Kurwa, skąd oni tyle browca wzięli? Teraz już rozumiem czemu Mar jest taka milusia. Westchnąłem i usiadłem z nią na kolanach, bo dalej nie uwolniła mnie z uścisku. Nie żeby mi się to nie podobało :D Dałem jej moją bejsbolówkę, żeby tak nie siedziała, bo zmarznie. Dziewczyna ubrała ją i ponownie wtuliła się we mnie.
-Nudzi mi się-myślałem, że Marika zasnęła, ale jak widać nie.
-Ty już chyba na dzisiaj masz dość-powiedziałem, spoglądając na walające się po salonie puste butelki.
-Chyba każdy z was ma dość-dopowiedział Liam. No tak, Tala przytulała się z Harrym -.-
-Oj nie pierdolcie, tylko weźcie sobie po piwku. A jak tutaj nie ma, to w piwnicy powinno być jeszcze kilka skrzynek-odezwała się Mar.
-A właśnie, skąd macie tyle alko?-zapytałem. Marika chciała wstać z moich kolan, ale w sumie ją przytrzymałem i lekko się zachwiała i z powrotem wpadła w moje objęcia.
-Jej siostra ma rozlewnie-odezwała się Sam? Tak, chyba tak, nie piłem wczoraj tyle co chłopcy, więc jeszcze pamiętam.
-Co?! Ale fajnie!-zacieszyłem.
-Tak, tak, zajebiście. Ale weź się nie spinaj, bo niewygodny jesteś-mruczała Marika do mojego ciała.
-Chodź, chyba potrzebujesz snu-podniosłem ją.
-Oj tam, mamo, czuję się wspaniale! Albo nie? Do pokoju mój wierny rumaku!-rozkazała, wymachując śmiesznie rękoma.
-Tak, zdecydowanie potrzebujesz się przespać.
-Okej, ale tylko z tobą!-wyszczerzyła się.
-Hahahaha, a może z Louisem-postawiłem ją pod włos. Wiedziałem, że średnio kontaktuje, dlatego chciałem to wykorzystać. Byliśmy już w pokoju.
-Co? Czemu? Ty nie chcesz?Przecież ci się podobam-mruczała pod nosem z dziwną miną.
-Tak, tak, podobasz mi się. A teraz dobranoc-ściągnęła moją bejsbolówkę, a ja wyciągnąłem z jej szafy jakąś koszulkę i jej założyłem. Przykryłem ją kocem i pocałowałem w czoło. Położyłem się obok niej, podziwiając ją. Jej długie blond włosy były rozpuszczone, nie miała makijażu, była blada. Trochę mnie to zmartwiło. Nie wiem ile tak leżałem. Po chwili do pokoju wparował Louis.
-Cicho! Obudzisz ją-skarciłem go.
-Sorry, ale pizza jest-powiedział szeptem.
-Co?! Pizza? Gdzie?-Marika już wstała i omal nie wybiegła z pokoju, gdyby nie pościel w którą się zaplątała i upadła na ziemię- Ała!
-Zachciało ci się biegać w takim stanie-zaśmiałem się.
-Nie ładnie się ze mnie śmiać-rozmasowywała rękę.
-Oj no przepraszam. Chodź-podałem jej rękę. Chwyciła ją i wstała, ale przytrzymała się za głowę-Boli?
-Nie swędzi-powiedziała z sarkazmem.
-Daj, podrapię-zaoferowałem się.
-Spierdalaj-wyrwała mi się.
-Uuuu, czyli trzeźwiejesz?
-Czemu?
-Bo jak byłaś zalana, to mnie wypuścić z objęć nie chciałaś.
-O Boże, więcej nie piję!-Zarzekała się.
-Jasne, a ja jestem jednorożcem.
-Daj mi namiary na twojego dilera-zaśmiała się.
-No wreszcie się uśmiechnęłaś!
-Mówisz jak moja mama -.- Chodź, bo głodna jestem.
-Dobra, ale uśmiechaj się częściej. Bo jak ktoś cię nie rozśmieszy, to ciężko jest zobaczyć uśmiech na Twojej buźce.-zeszliśmy na dół i dosiedliśmy się do stołu. No tak jak myślałem. Mar zajęła się hawajską i wykłócała się z Niallem o ostatni kawałek. Ten, żeby zaznaczyć swój teren zlizał z kawałka keczup i wrzucił z powrotem do pudełka. Mar jednak to nie zraziło i wzięła kawałek.
-Ale, ale jak ty to?-Niall był zdezorientowany.
-Kochanie, po 1: Wolę bez keczupu, więc dzięki. A po 2: Mam starszego brata, już mnie to nie rusza-tryumfalnie przegryzła pizzę, a Niall zrobił smutne oczka. To było śmieszne. Marika właśnie sięgała po kolejne piwo.
-Ej ty masz już dosyć!-pouczyłem ją.
-Tobie by było na rękę, jakbym się najebała, bo wtedy jestem łatwa -.-
-No weź przestań. Ja się o ciebie troszczę.
-To znajdź sobie dziewczynę.
-Pozostawię to bez komentarza.
*Oczami Tali*
Byliśmy w świetnym stanie! Na serio :D Drugi dzień z rzędu zalewaliśmy się alkoholem. Sam pomyśli, że my tutaj nic nie robimy, tylko pijemy -.- No zajebiście jej Londyn pokazujemy, miło z naszej strony. W sumie to z Mariką też nie zwiedziłyśmy jeszcze Londynu, bo nie było na to zbytnio czasu. A mieszkamy tutaj już ponad miesiąc, pięknie. Nigdy nie mamy na nic czasu...
-Sam, chcesz coś jutro pozwiedzać?-zapytałam.
-Tala, skarbie, nie pij więcej, bo ci pamięć szwankuje-uśmiechnęła się.
-Dlaczego?-zdziwiłam się i pociągnęłam łyk zimnego piwa.
-Kocie, ja mam tutaj ciocię. Byłam u niej z milion razy i zapewne znam Londyn, lepiej niż wy.
-To dobrze, bo nie chce mi się nigdzie chodzić-Harry cały czas się do mnie przymilał. Jeździł mi nosem po szyi, łaskocząc mnie przy tym. Nie mogłam się skupić. Poczułam jego oddech na swojej szyi, a za chwilę usta. Przyłożyłam rękę do jego policzka. Popatrzył na mnie, a ja odwróciłam jego twarz w drugą stronę. Niech sobie nie myśli, że jak jesteśmy upici, to sobie może pozwalać. Ja się czuję na siłach, żeby się oprzeć. Był zawiedziony. Myślał, że może go pocałuję. Boże jaki on jest naiwny -.-
-A co powiecie na park linowy?-Marika była już nieźle zmarnowana. A jej złote myśli po prostu miażdżyły. Ale akurat ten pomysł był spoko.
-Tak, może jeszcze teraz, co?-wtrącił Liam.
-Nieee. Dzisiaj jestem już lekko zmęczony-jęknął Niall.
-To jutro-powiedziała Marika.
-Jestem za-potwierdziła Sam.
-Ja też-odezwałam się.
-Mhmmmm-mruczał Harold, zajmujący się patrzeniem na mnie. Wszyscy się zgodzili z pomysłem Mariki. Zmęczeni tak 'ciężkim' dniem poszliśmy spać.
*Oczami Louisa*
Pięknie leczymy kaca-piwkiem. Mon mnie zaskoczyła, ale pozytywnie. Marika jest już nieźle wstawiona. Nie będę jej matkował. Już nieraz od niej zjebę dostałem, za to że mówię jej co ma robić. Co ja poradzę, że jest moją przyjaciółką i nie jest mi obojętna. Gdyby coś jej się stało, to bym sobie chyba kurwa nie wybaczył. Jednak muszę się przymknąć, jeżeli nie chcę mieć z nią na pieńku. Miło spędziłem z nią czas w klubie. Byliśmy nieźle wstawieni. Moje ręce jeździły po jej całym ciele. To było mega podniecające. Chciałam, by tego wieczoru było coś więcej. W końcu jestem facetem i potrzebuję trochę czułości. Nie chciałem jej wykorzystywać, jak była pijana. To by było niemoralne -.- Wszystko było okej, do czasu aż Zayn nie wrócił. Marika zaczęła się do niego kleić i w ogóle. Ale to jest wybaczalne, bo alko trzyma ją już drugi dzień. Zayn postanowił stać się jej opiekunem i zająć się nią. Poszedł z nią na górę. Bałem się, że może między nimi do czegoś dojść. Nie chcę, żeby nasz układ został zerwany, na rzecz mojego przyjaciela. Oczywiście, chcę dla niego jak najlepiej, ale nie z NIĄ, no... Postanowiłem sprawdzić, czy aby nic między nimi nie zaszło.  Poszedłem na górę, zawołać ich na pizzę.  Na szczęście Marika spała, a Zayn się jej przyglądał. Nie podoba mi się sposób, w jaki on na nią patrzy... Chcę dla niej jak najlepiej, a wiem, że Zayn szuka zdobyczy na jedną  noc, wątpię, żeby z Mariką było inaczej. On nie może jej zranić. I ja na to nie pozwolę. Owszem, Marika też jest wystrzałowa i trudno jest się po niej czegoś spodziewać, ale fakt, że Zayn może się nią tylko bawić, nie wróży najlepiej... Kiedy zobaczyłem reakcję Mariki po przebudzeniu, na widok Zayna, byłem spokojny. Ona leci na niego tylko po pijaku. Chociaż na trzeźwo może używa swojego mechanizmu obronnego, przeciwko zranieniu? Kurwa, LOUIS! Możesz być pieprzonym filozofem! Kurde, dziewczyny są ciężkie do zrozumienia -.- Muszę pogadać z Mariką. Może zrobię to jutro, jak pojedziemy do parku linowego. Swoją drogą, spoko pomysł. Jeszcze nigdy w takim nie byłem. Ciekawe co się będzie działo. Może nas stamtąd nie wyrzucą, tak jak z każdego miejsca publicznego, w którym bywamy prywatnie( czyt. plac zabaw. Nie moja wina, że chciałem się pohusiać -.-) Chociaż park linowy jest chyba w lesie, to zwierząt z lasu wyrzucą -.- Okaże się jutro. Już nie mogę się doczekać! :D
__________________________________________________________________
Przepraszam, że nie dodawałam długo. Miał się pojawić już w poprzedni weekend, niestety nie miałam kompa. Zaczęłam pisać w poniedziałek, ale nie zdążyłam, we wtorek rano, specjalnie wstałam wcześniej, żeby dokończyć, ale musiałam wyjść wcześniej z domu, bo musiałam popierdalać z buta do szkoły -.- A po południu poszłam na biwak i tak jakoś wróciłam dzisiaj, przespałam się 2 godzinki i piszę. Wcale nie jestem zmęczona... Dobra nie przedłużając: Chcecie jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu? Piszcie w komentarzach. :D  I jeszcze chciałam Wam serdecznie podziękować za prawie 3000 wejść! O.o Jesteście wspaniali !!! Love u all <3 Mar.

12 komentarzy:

  1. Ja chcę rozdział! Spać mi się chce ;< A zajebisty rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. boski rozdział ;D
    czekam na następny .;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie X D
    Zajebisty i oczywiście czekam na następny : D

    OdpowiedzUsuń
  4. zawaliście piszesz. <3 tak, dodaj jeszcze w tym tygodniu plisss , bo się doczekać nie mg. xdd

    OdpowiedzUsuń
  5. no milutko, nie powiem ; > kolejny dodawaj a nie. spoko nie Ty jedna , na pewno zauważyłaś że ostatnio z opóźnieniem czytam i komentuje, ale tata mi wziął wszelakie sprzęty i odciął mnie od świata ponieważ twierdzi że mam się teraz uczyć żeby się dostać do dobrego lo -.- więc czytam i komentuje zawsze gdy jestem u kogoś :D ogólnie ciągle jest ciekawie :D jebnij coś pikantnego :D czy coś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhaha, Ty masz się uczyć, a mi rodzice powiedzieli, że jestem uzależniona, więc miło :D Spoko jebne, tylko się boję co sb ludzie pomyślą jak im wyjadę ze sceną +18 dogłębnie opisaną :P

      Usuń
    2. 3 razy TAK co do dogłębnej sceny :D a co się będziesz ludźmi przejmować :P jak się siedzi dniami i nocami na fejsie hahaha i napierdala z chłopakami to tak jest :D

      Usuń
    3. Pfff... Wcale nie -.- Ludźmi się nie przejmuję, bo i tak jak mnie widzą, to wiem co sobie w duchu myślą, ale kij im w tyłki!

      Usuń
  6. http://tlumaczeniawywiadow1d-jb-inne.blogspot.com/ nowe tlumaczenie :) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste, no zajebiste ! :D Czekam nie cierpliwie na następny rozdział . :) podoba mi się jak piszesz . :) obserwuję i liczę na rew. zapraszam do mnie . :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a u mnie w końcu pojawiły się postacie :D

    OdpowiedzUsuń