czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 18

*Oczami Mariki*
Obudził mnie telefon-Niall-odebrałam, no bo co? Biedaczek się stęsknił... No dobra, nie stęsknił się, ale potrzebował rady. No tak, jak trwoga to do Mar -.-Hhahah umówił się z Polką. Życzę mu powodzenia, bo to ciężki naród. Coś o tym wiem... Louis cały czas się darł, żebym już skończyła. Może nawet bym wyszła z pokoju i mu nie przeszkadzała, tyle że on na mnie leżał i nie dawał mi możliwości do poruszenia się w jakikolwiek sposób -.-
-Louis! Złaź z moich cycków! Bo jak tak będziesz na nich leżał, to już mi je całkiem zmiażdżysz i nie będę ich miała!-darłam się na niego, zaraz po rozłączeniu.
-Mmmmhmm... Nie-mruczał pod nosem.
-Bo zjem ci wszystkie marchewki!
-Już wstaję!-momentalnie wybiegł z pokoju, a ja ze zwycięską miną wreszcie poszłam do łazienki. Uff... jaka ulga! Jak wyszłam, na łóżku leżał Louis, zajadając się marchewką. Wybuchnęłam śmiechem jak go zobaczyłam.
-I co? Dalej jesteś taka cwana? Nikt nie dobierze się do moich marchewek! Nigdy!-zaśmiał się złowieszczo.
-Taa, do jednej, to mnie sam dopuściłeś...
-To jest jedyna, do której masz dostęp!-zaśmiał się.
-Dobra, geniuszu, zawieź mnie do domu, bo chcę się przebrać.-zaczęłam poważnie.
-Masz moje ciuchy, czego ci więcej potrzeba?-poruszał zabawnie brwiami.
-Moich? W twoich nie pójdę na miasto-.-
-Po co chcesz iść na miasto?-zaciekawił się
-Muszę się odstresować. Odwiedzę salon fryzjerski, potem może kolejny tatuaż, albo kolczyk, zobaczę-puściłam mu oczko.
-Rycie twojej skóry cię relaksuje?
-Z bólem fizycznym odchodzi psychiczny. To jak zawieziesz mnie do domu?
-Niech ci będzie, ale nie pochwalam tego-pogroził mi palcem.
-Taa, a mnie to bardzo obchodzi -.- Podaj mi kartkę-poprosiłam, a on podał mi kawałek papieru.
-Co piszesz?-zaglądnął mi przez ramię.
-Nic takiego-wsadziłam papier do portfela i zeszliśmy na dół.
Lou posłusznie odwiózł mnie do domu, ale nie pozwolił mi palić w samochodzie. Musiałam przystać na jego warunek ;x W domu wzięłam szybki prysznic. Włosy wyprostowałam i założyłam na siebie prześwitujący top, pod niego pomarańczowy stanik, który prześwitywał, czarne haremki, narzuciłam też na siebie czarną bejsbolówkę, ubrałam pomarańczowe nike, a na głowę założyłam full cap. Chwyciłam jeszcze torebką, do której wrzuciłam telefon i portfel i wyszłam z domu. Pierwsze, fryzjer! Zafarbowałam się! A zawsze mówiłam, że tego nie zrobię, jednak nadszedł ten czas. Moje brązowe włosy zamieniły się w mleczny blond, a pomiędzy kosmykami widniały pomarańczowe pasemka. Później tak jak mówiłam tatuaż. Stanęło na żebrze, drobny napis- "Dopóki walczę, jestem zwycięzcą". Kolczyka sobie odpuściłam, bo nie miałam już na niego siły. Usiadłam w jakiejś kawiarni i zamówiłam karmelowe latte. Dostałam sms'a od Tali
*Przyjdź do chłopaków, najlepiej do ogrodu ; )*
No to poszłam. Po niecałej półgodziny weszłam do ogrodu za domem chłopaków, a to co tam zobaczyłam, wyrywało z siedzeń...
*Oczami Tali*
Obudziłam się obok Liama. Nie chciało mi się wstawać, ale zaraz do pokoju wszedł Zayn, przypominając mi tym, że jesteśmy umówieni. No tak. Zeszłam na dół, gdzie już siedział. Podeszłam do lodówki, żeby wyciągnąć z niej jogurt.
-Nie jedz nic, zjemy na mieście.
-Okej-posłusznie zamknęłam lodówkę- Nie masz kaca?-zapytałam podejrzliwie, gdyż w jego ręce zamiast butelki wody, widniała parująca kawa.
-Nie wiem, co ty mi w nocy dałaś, ale nie czuję się zmęczony. Nawet mnie głowa nie boli! Dzięki-uniósł kciuk do góry i się wyszczerzył.
-Teraz dziękujesz, a wtedy myślałam, że mnie zabijesz, za to co kazałam ci wypić-zaśmiałam się.
-Oj tam. To jak wychodzimy?-zapytał wymachując kluczykami.
-Jasne.
Po kilkunastu minutach byliśmy w kawiarni i zajadaliśmy pyszne śniadanko. Milczenie przerwał Zayn.
-Powiedz mi, co ona lubi? Nie wiem, mam jej kupić wisiorek, pierścionek, czy może bransoletkę, a może buty?-zaczął nerwowo.
-A co ty chcesz się je oświadczyć, czy przeprosić?-popatrzyłam na niego.
-No... nie. Ale chcę z nią być. Myślisz, że się zgodzi?- widać było, że się denerwował. A ja na te słowa zakrztusiłam się kawą.
-Ale, że dzisiaj?-wydusiłam z siebie stłumione słowa.
-Tala, ja nie mogę zwlekać. Ona w końcu znajdzie sobie kogoś, a ja tego nie zniosę. Jeżeli dzisiaj się nie zgodzi, to zniknę z jej życia, a przynajmniej się postaram. Znamy się dopiero miesiąc, między nami było różnie, ale ja chcę zaryzykować.Później ona pójdzie do szkoły, a ja będę miał trasę...
-Czy ty sam siebie słyszysz?!-przerwałam mu-No właśnie ona-szkoła, ty-trasa, chcesz, żeby cierpiała jak zrobisz coś głupiego?
-W trasie nie mamy czasów na wygłupy, jak się wszystkim wydaje. Zresztą nigdy bym jej nie skrzywdził.
-Taa, jasne, już to słyszałam. Nie popieram twojego zdania. I to nie jest tak, że cię nie lubię tylko po prostu, wiedz że jak ona będzie przez ciebie płakała, to mimo, że nie trenowałam żadnych sztuk walki, to ci tak mordkę przemebluję, że cię nawet największa fanka nie pozna!
-Hej, uspokój się. Do niczego takiego nie dojdzie!
-Żebyś się nie zdziwił... Nawet ochroniarz ci nie pomoże.
-Dobra, skończ. Powiedz mi może, czego ona słucha.
-Tutaj nie masz lekko. Wychowała się na Polskim hip-hopie i to jemu pozostaje wierna...
-A coś zagranicznego?-zapytał z nadzieją.
-Hmmm.... ostatnio widziałam jak słuchała Eda Sheerana? Chyba tak.
-Bingo! Dzięki Tala!-wstał i dał mi buziaka w policzek, po czym wybiegł z kawiarni, ale jeszcze się wrócił.-Koło 17 napisz do niej sms'a, żeby do nas przyszła,a dokładniej do ogrodu, dzięki!-wybiegł już na dobre. Ja wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Liama.
-Co robisz?-zapytałam.
-Nudzę się. Gdzie jesteś?
-Yyyy... na komisariacie-powiedziałam smutno.
-Co?!-wykrzyczał.
-Daddy, bo ci żyłka pęknie! Na mieście jestem. Przyjedziesz? Możemy jechać do mnie, bo Monici dalej nie ma, a Mar pewnie zostanie na noc u chłopaków.
-Dobra, gdzie mam przyjechać?
-Będę w TESCO.
-Okej za 10 minut będę-rozłączył się.
Ruszyłam w stronę marketu. Gdzie już czekał na mnie Liam z wózkiem. Kupiliśmy pełno słodyczy, jak zwykle zresztą. Miałam ochotę na gofry, więc kupiliśmy pełno sosów i owoców. Obładowani torbami weszliśmy do domu. Włączyłam laptopa i zaczęłam szukać na necie przepisu na smakołyk. Poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu za biodra. W sumie to nie ktoś, bo byłam tylko ja i Liam.
-Nie przeszkadzaj, bo głodna jestem-rzuciłam, nie odrywając wzroku od ekranu, jednak on nie posłuchał i zamknął mi go-Ej no!
-Cicho-podniósł mnie i posadził na wysepce, która stała na środku kuchni. Ściągnął ze mnie moją miętową bokserkę i położył mnie na zimnym blacie, aż się wzdrygnęłam. Wyjął z reklamówki sos czekoladowy i polał mi nim brzuch, dekolt i policzek.
-To ja jestem głodna!- nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo mnie pocałował.-Mmmm... ale słodki pocałunek-oblizałam wargi.
Serio był słodki, bo Liam miał na ustach czekoladę, którą wcześniej zlizał z mojego policzka. Zaczął schodzić coraz niżej, zaczynając od dekoltu, a kończąc na dole brzucha. Łaskotało mnie to, ale było przyjemnie. Kiedy skończył podniosłam się do pozycji siedzącej. Zaśmiałam się, bo miał na ustach resztkę sosu. Pocałowałam go, żeby pozbyć się słodkości. Później wstałam i wzięłam z kolei sos karmelowy,a on w tym czasie ściągnął swoją koszulkę i sam się położył. No cóż, sosik wylądował na jego ustach, szyi i dość spora jego ilość na brzuchu. Ja zaczęłam od dołu i szłam coraz wyżej. Skończyłam na ustach, gdzie złożyłam długi pocałunek. Liam wziął mnie na ręce i zaczął iść schodami do góry, do mojego pokoju. Zauważyłam, że w tylnej kieszeni ma bita śmietanę, którą wyciągnął i zaczął mnie nią polewać. Stoczyłam z nim walkę. W efekcie cały mój pokój się lepił, tak samo jak my. Później zniknęła z nas dolna część garderoby. Tym razem to ja byłam na nim i zaczynałam. To było wyczerpujące. Taka zmęczona to nawet po najgorszym treningu nie byłam, ale ten wysiłek był znacznie bardziej przyjemny, mimo to, że kochałam taniec...
*Oczami Zayna*
Tala podsunęła mi zajebisty pomysł, za co byłem je dozgonnie wdzięczny. Mam tylko nadzieję, że wszystko wypali. Spotkałem się z kumplem, który mi pomoże. Wszystko było gotowe, razem z nim czekałem w ogrodzie na Marikę. Kiedy się pojawiła zaniemówiłem... Wyglądała niesamowicie! Przez chwilę zastanawiałem się czy to ona, bo zmieniła kolor włosów, ale tak to była ONA we własnej osobie! Miała na sobie bejsbolówkę, sam je uwielbiałem, a ona wyglądała w niej cudownie, ale w mojej byłoby je zdecydowanie jeszcze lepiej :D Nie zastanawiając się dłużej zacząłem śpiewać. Uznałem, że piosenka Eda Sheerana-Kiss me będzie idealna, do tej sytuacji. Sam Ed grał na gitarze, gdyż Niall był w Irlandii. Widziałem jak Marika stoi jak wryta, ale chyba jej się podobało, bo się uśmiechała, to dobry znak. Skończyłem i podszedłem do niej, wpatrując się w jej piękne niebieskie oczy, które były podkreślone eyelinerem.
-Marika, przepraszam cię, za wszystko. Za tą dziewczynę i za moje zachowanie. Byłem idiotą, ale to tylko dlatego, że tak cholernie mi się podobasz...-przygryzłem dolną wargę-Kiedy widzę cie w towarzystwie kogoś innego, jestem mega zazdrosny. Kiedy się z tobą pokłóciłem, bałem się że nigdy mi nie wybaczysz. Marika, wiem, że lista moich grzechów nie jest krótka i wiem, że za dużo tego wszystkiego. Ale ja tak nie potrafię. Chciałbym żebyś ze mną była...-skończyłem swoją przemowę i czekałem na jej reakcję. Długo nic nie mówiła, jakby układała to sobie wszystko w myślach.
-Zayn, ja też cię bardzo lubię i cieszę się, że między nami w końcu wszystko jest okej. Ale proszę cię, daj mi czas, aby to wszystko poukładać. Nie jestem w stanie racjonalnie ci teraz odpowiedzieć. Nie chcę, aby później któreś z nas cierpiało, bo to będzie niewypał. Po prostu zaczekaj...-skończyła i skierowała się do pokoju Nialla. Louis chciał z nią porozmawiać, ale ona nie wpuściła go do środka, nawet się nie odezwała....
______________________________________________________________
Jeżeli macie jakieś koncepcje, na dalszy ciąg wydarzeń, lub chcecie, abym informowała Was osobiście o nowych rozdziałach, to piszcie w komentarzach, albo na gadu: 4381663
Pozdrowienia :*

14 komentarzy:

  1. Jak ja żałuję, że wcześniej nie byłam na tym blogu - muszę nadrobić ! Genialne . Czekam na dalszy ciąg losów bohaterów . :) strasznie mnie wciągnęło i zapraszam do mnie . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to bym chciała, żeby Marika była z Zayn'em. A tak poza tym to świetny blog. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. No co ty, to jest świetne, czekam na dalszy ciąg. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja to bym sobie zjadła płatki z mlekiem, ale mi brat wypił O.o / a ja to bym chciała żeby Tala byłą z Harrym bo ona jest zajebista i Harry też ! a nie z Liamem ! a Marika z Lou <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że też bym zjadła płatki z mlekiem? Ale nie zaopatrzyłam się w płatki, a do sklepu mam daleko, a moja leniwa dupa nie chce się ruszyć z miejsca ;c Się zobaczy co będzie się działo :D

      Usuń
  5. ej to weź chodź do mnie i weź mleko, bo ja mam płatki :D
    a ja to bym sobie gdzieś dziś poszła :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już mi się nie chce ;x
      To gdzie idziemy? :D

      Usuń
    2. wbijaj do Krk pójdziemy na imprezę :D

      Usuń
    3. Ej no ;< w środę byłam ! ;c

      Usuń
    4. no kurde:< ja jestem zawsze, więc wiesz do kogo pisać jak Ci się nudzi ;>

      Usuń
  6. super jest !chyba urządzę sobie przy wolnej chwili taki maraton po twoim blogu i przeczytam wszystkie rozdzialy od poczatku :)
    +zapraszam na nowy rozdział na blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com/ oraz http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/ :) Pozdrawiam serdecznie :D
    Lilly<3.

    OdpowiedzUsuń
  7. http://tlumaczeniawywiadow1d-jb-inne.blogspot.com/ zapraszam, nowe tlumaczenie wywiadu z Australii! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też bym chciała żeby Mar była z Louisem . : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no, czemu ty zawsze piszesz takie rewelacyjne rozdziały ?? :/ ??
    Oj, Liam chyba wiedział co robi kupując te sosy :D
    <3

    OdpowiedzUsuń