wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 17

*Oczami Nialla*
Obudziłem się wcześnie, bo byłem głodny, to chyba logiczne :D Ledwo żywy wszedłem do kuchni, gdzie była już moja mama. Nawet się z nią nie przywitałem. Coś tam do mnie mówiła, ale ja wyznaję zasadę ,, Nie mów do mnie z rana, bo i tak cię nie zrozumiem". No i tym razem było tak samo. Zjadłem płatki i poszedłem do pokoju, gdzie z powrotem położyłem się spać. Oprzytomniałem, że przecież umówiłem się z Sam. Momentalnie wstałem i popatrzyłam na zegarek. Ja pierdole, 12:00 -.- Ale to moje najmniejsze zamartwienie. Gdzie ją zabiorę? Co będziemy robić? Jak mam się zachowywać? Co mam mówić? Nie przewidziałem tego wczoraj, że będę się tak stresował. Nie wiedziałem co mam robić, czas leciał nieubłaganie, załamany usiadłem na brzegu łóżka chowając twarz w dłonie, kiedy nagle mnie oświeciło.
-Zadzwonię do Mar!-krzyknąłem do siebie, brakowało mi teraz jedynie żarówki nad głową. Bez wahania wybrałem do niej numer. Odebrała po kilku sygnałach.
-Halo?-usłyszałem je zachrypnięty głos.
-Marika? Co jest?-zapytałem z troską, może była chora, skoro miała taki głos.
-Niall, debilu, śpię! Co chcesz? Już się za mną stęskniłeś?-odpowiedziała trochę milej niż na początku. Słyszałem jak uśmiecha się pod nosem i coś pomrukuje.
-Tak, tak, stęskniłem się-wywróciłem oczami i się zaśmiałem.
-Super, to już teraz mogę iść spać?
-Nie! Mar jest już po 12 -.- weź ogarnij w końcu tą dupę!
-Dobra, dobra, tylko nie krzycz tak! Ja pierdole, nawet jak ciebie nie ma to mnie budzisz -.-
-Mar, weź się zamknij- usłyszałem w słuchawce głos Louisa, również spał, a jak go ktoś obudził, to marny żywot jego...
-Czyżby była wczoraj jakaś libacja beze mnie?-uniosłem brew.
-No jasne, opijaliśmy twój wyjazd-zaśmiała się.
-Dobra, foch...
-A wiesz, co to znaczy?-zapytała.
-Yyyy... jednak odwołuje. Dobra, bo mnie zagadałaś, a ja mam do ciebie sprawę-zacząłem w końcu.
-Byle szybko, bo mi się siku chce, a trzymam już całą noc!-ostrzegła mnie.
-Dobra, nie musisz się dzielić wrażeniami-.- A więc...
-Szybciej!
-Jak będziesz mi przerywać, to ci nie powiem!-wykrzyczałem.
-Sorry, ale się dekoncentruję, bo mnie ciśnie...
-No to w skrócie: umówiłem się na randkę i nie wiem, gdzie mam ją zabrać.
-Umówiłeś się na randkę?! O jeju Niall, to super!...
-Siku ci się chciało!-ponagliłem ją.
-Co?! Ah, tak... No to, ten zabierz ją do restauracji, albo nie! Za dużo jedzenie... Zraziłbyś ją od razu do siebie. Może opisz mi ją. Długo ją znasz? Jaka jest? Pojebana jak my? Jak tak, to możesz przy niej jeść, bekać i pierdzieć-zaśmiała się.
-Taa, dzięki... Znam ją od wczoraj. Jest bardzo miła, trochę nieśmiała, wyluzowana, jest blondynką, tyle że naturalną...
-O stary, to przejebane masz, jak jest taka głupia jak ty -.-
-Ty i te twoje stereotypy...
-Nie moja wina, że blond = plastik -.-
- A Tala to co? Też jest blondynką...Dobra, to co ja mam z nią zrobić?
-Na pewno nie dziecko! A Tala jest farbowana -.-
-Ja pierdole, Marika. Weź się ogarnij -.-
-Oj no, sorry, ale jak mi się chce sikać to nie myślę normalnie...
-Ty nigdy nie myślisz normalnie, od tego zacznijmy -.-
-Mam ci pomóc, czy nie?
-Mar, kurwa, skończ, chce spać!-darł się Lou.
-To wyjdź! Jest po 12!-darła się na niego.-Nial, weź ją nie wiem... masz basen? Albo coś w tym stylu?
-Mam trampolinę!-eureka, mam pomysł- No to wezmę ją na obiad, a potem do mnie na trampolinę... Albo sam coś ugotuję! Dzięki Mar!
-Spoko. Tylko, Niall...
-Tak?
-Ni spłódź niczego.... Kolejnego Irlandczyka, to chyba nie zniosę, zwłaszcza jak będzie tyle jadł -.-
-Hahahaha... Uczęszczałem na lekcje wdż'u, więc wiem co to seks i zabezpieczanie.
-Aha, dobra. Ja idę spać. Mam nadzieję, że u was na lekcjach mówili więcej na te tematy, niż w Polsce...
-A właśnie! Ona jest Polką!
-Uuuu, stary, to radze ci od razu zapierdalać do sklepu po gumki...
-Ty idź już spać, albo sikać, bo bredzisz! Niech Lou sprawdzi, czy nie masz gorączki -.-
-Spierdalaj! I dobranoc!-rozłączyła się.
Ona jest serio pojebana. Jak Lou z nią wytrzymuje? A zresztą, przecież nie są razem. A co ich łączy, to już nie moja sprawa. Jakoś mi się wierzyć nie chce, że są tylko przyjaciółmi... A chuj z nimi. Ja się muszę zająć sobą. O kurwa! Już 13 O.o Muszę spinać poślady, żeby zdążyć! To już postanowione. Pójdę po nią do parku, przyprowadzę do domu, zjemy coś i pójdziemy na trampolinę. Tylko co z mamą? Przecież nie przedstawię jej nowo poznanej dziewczyny -.- Zszedłem na dół, w celu przekonania mamy, aby na wieczór ulotniła mi się z domu. Jednak zastałem tam tylko kartkę, leżącą na stole.
*Niall, pewnie mnie nie słuchałeś, więc powtórzę: nie ma mnie przez 3 dni, przepraszam, że cię zostawiam, zwłaszcza skoro specjalnie przyjechałeś, ale moja przyjaciółka się źle czuje i postanowiłam ją odwiedzić. Z głodu na pewno nie umrzesz. Do zobaczenia-Mama*
No to po problemie. Teraz biorę się za gotowanie. Spaghetti wyszło świetne, nawet makaronu nie rozgotowałem, a to jest sukces! Nie będę się chwalił chłopakom, bo jeszcze karzą mi gotować -.- Na deser zrobiłem sałatkę owocową i zalałem jogurtem. No i zajebiście. Idę się przygotować. Ubrałem się i poperfumowałem. Wolnym krokiem wyszedłem z domu. Powoli doszedłem do parku i zająłem tę samą ławkę. Czekałem na sam, nerwowo bawiąc się dłońmi. W końcu ktoś się dosiadł...
*Oczami Sam*
Wstałam, a to już jest sukces. Po raz pierwszy nie rozjebałam czegoś co mnie obudziło, gdybym tak zrobiła, to na ziemi byłoby pewnie ciemno jak w dupie u murzyna, bo słońce już by nie istniało... No nic, musiałam zejść na śniadanie. W kuchni czekała już na mnie rozpromieniona Julia. Przywitałam się i zasiadłam do stołu, na którym były już zrobione kanapki.
-Sam-zwróciła się do mnie ciocia-pamiętasz twoją wczorajszą propozycję?-uniosłam oczy ku górze, zamyślając się. Po chwili sobie przypomniałam. I jako, że miałam pełną buzię, jedynie pokiwałam twierdząco głową.-No więc, razem z wujkiem postanowiliśmy wyjechać na tydzień do naszego domku nad jeziorem. I mamy prośbę, mianowicie, czy nie przypilnowałabyś w tym czasie Julki?-przełknęłam jedzenie i zabrałam głos.
-Jasne, ciociu, nie ma sprawy. Przecież po to tutaj jestem-uśmiechnęłam się, biorąc jeszcze jedną kanapkę z talerza.
-Świetnie. Więc dzisiaj masz jeszcze czas dla siebie. My wyjeżdżamy jutro w południe. A teraz idę się pakować-ciocia wyszła, a ja przypomniałam sobie, że mam się dzisiaj spotkać z tym chłopakiem. No właśnie! Muszę zapytać Julię jak on miał na imię.
-Julciaaaa-uśmiechnęłam się.
-Tak, Sami?-wyszczerzyła się.
-Pamiętasz tego chłopca, co go wczoraj poznałyśmy...
-Nialla? Tak, pamiętam, a co ?-zapytała mrugając tymi swoimi paczadełkami. Niall, no! Kochana Julia!
-A... zapomniałam...-skłamałam.
Po co ma wiedzieć, że się z nim dzisiaj spotykam? Chciałaby iść ze mną, a co ja jej powiem? Sorry, mała, on chce się spotkać tylko ze mną? No właśnie, nie bardzo... Zjadłam kanapki, zapiłam sokiem i poszłam na górę się lekko przygotować. Co jak co, ale dziewczynom to dłużej zajmuje -.- Najpierw przyszykowałam sobie ubranie. Nie wiedziałam co będziemy robić, więc jak zwykle postawiłam na luźne ciuchy. Ubrałam czerwone rurkibiałą koszulkęskórzaną kurtkę i moje ukochane vansy galaxy. Poszłam szybko pod prysznic. Włosy zakręciłam lekko na lokówce. Ubrałam się i przejechałam rzęsy tuszem, większy makijaż był zbędny. Denerwowałam się trochę zamiarami tego chłopaka, bo nigdy nic nie wiadomo. Znam go dopiero od wczoraj, ale zaryzykuję. Może okazać się fajny, a jak nie to go oleję. Poza tym mogę się zobaczyć za więcej niż tydzień lecę do Anglii, a później przeprowadzam się do Włoch, nigdy więcej go nie zobaczę, więc mogę zaszaleć. Nie będę się hamować. Gotowa zeszłam na dół.
-Ciociu, wychodzę! Jak coś jestem pod telefonem. Nie wiem kiedy wrócę-wykrzyczałam stojąc w drzwiach.
-Dobrze-usłyszałam za sobą i wyszłam z domu.
Szłam powoli uliczkami. Wzrok miałam wbity w ziemię, po chwili ogarnęłam, że weszłam właśnie do parku. Szybko mi minęła ta droga. Popatrzyłam na telefon- 16:50. Idealnie. Wolę być wcześniej. Już z daleka wypatrzyłam blond czuprynę... Nialla? A może Nailla?Kurwa, znowu zapomniałam -.- A mama mówiła: Sam, bierz te zielone pigułki, to nie, ja jak zwykle nie słuchałam -.- Biłam się z myślami dotąd, dopóki nie stanęłam koło ławki, na której siedział chłopak. Usiadłam koło niego. Bawił się dłońmi. Po chwili mnie zauważył.
-Hej-uśmiechnął się szeroko.
-Siema. Widzę, że dobrze się ubrałam-zaśmiałam się. Chłopak był prawie identycznie ubrany jak ja, tylko on zamiast kurtki miał szarą bluzę i granatowe vansy.
-Hahaha, no widać, że zajebisty gust-strzepnął niewidzialny pyłek z bluzy.
-Taa, schlebiaj sobie-szturchnęłam go.
-Oj tam, no. Muszę się dowartościować-wystawił mi język.
-No to co robimy?-zapytałam.
-Idziemy do mnie-odrzekł wstając z miejsca.
-Co?!-wytrzeszczyłam oczy- To znaczy....-zaczęłam się jąkać
-Nie stresuj się-uspokoił mnie-Obiad zrobiłem.
-Chyba, że tak-chwyciła jego wyciągniętą dłoń i wstałam z miejsca. Szliśmy zadając sobie nawzajem pytania. Jak zwykle takie tam głupoty, typu ulubiony kolor, zespół itp. Droga minęła nam strasznie szybko, aż się zdziwiłam. Dom nie był duży, ale uroczy. Na wejściu skierowaliśmy się do kuchni. Nie powiem, zaimponował mi tym, że sam przyrządził obiad. Spaghetti było wyśmienite. I do tego jeszcze deser, ta sałatka była zajebista!
-Mmmm... muszę przyznać, że nieźle gotujesz-zaśmiałam się podnosząc łyżeczkę z sałatką do ust.go
-Dzięki, starałem się-puścił mi oczko. Skończyliśmy konsumować.-To co teraz? Film, czy może trampolina?
-Jestem zwolenniczką aktywnego spędzania czasu, więc trampolina-zaśmiałam się.
-Okej, to chodź!-pociągnął mnie do ogrodu.
Skakaliśmy przez długi czas. Niall nakurwiał salta, a czasami też skakaliśmy trzymając się za ręce, albo próbował mnie nauczyć przewrotów. Wykończona położyłam się na środku, a on upadł obok mnie. Rozmawialiśmy przez długi czas o jakichś pierdołach, patrząc w niebo. Poczułam jego wzrok na sobie, więc odwróciłam się do niego. Teraz byliśmy zwróceni do siebie twarzami, prawie stykaliśmy się ciałami. Po chwili już się całowaliśmy. Najpierw to on zaczął. Mały niewinny pocałunek, złożony na moich ustach. Później kolejny, tym razem przedłużony i pogłębiony. Położył jedną rękę na moim biodrze, a drugą na moim policzku, zaraz już leżał na mnie i całował coraz bardziej. Robił to tak delikatnie, a zarazem namiętnie. Rozpływałam się pod wpływem jego pocałunków. Każdy z nich odwzajemniałam. Później to ja byłam na nim. Robiliśmy małe przerwy, przytulając się w tym czasie, a on całował mnie po szyi. Jego ręce zatrzymały się na moich pośladkach, miłe uczucie... I taką piękną chwilę, przerwało nam dzwonienie mojego telefonu -.- Lepszej chwili to sobie nie mogli wybrać... Z niechęcią się od niego odsunęłam.
-Przepraszam-wyszeptałam, dając mu buziaka i dalej siedząc na nim odebrałam dzwoniące przekleństwo-ciocia-pytała gdzie jestem i mówiła, żebym już wracała, bo się ściemnia. Przytaknęłam jej tylko i z wielkim oporem zeszłam z chłopaka.-Muszę już wracać-posmutniałam.
-Szkoda-on też wyraźnie się zasmucił-chodź odprowadzę cię. Nie będziesz się sama tułała po mieście.-przystałam na jego propozycję. Podczas drogi tematy do rozmów nam się nie kończyły. W końcu stanęliśmy pod domem mojej ciotki. Nie chciałam się z nim rozstawać, tak świetnie spędziłam dzisiaj z nim czas.
-Dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Ten dzień był świetny.-uśmiechnęłam się uroczo.
-Ja też się świetnie bawiłem. Spotkamy się jutro?- i znowu te jego oczy. Ahhh.... chyba karzę mu zakładać okulary przeciwsłoneczne!
-Z chęcią, ale nie wiem, czy dam radę, bo ciocia wyjeżdża i zostaję z Julią. Ale daj mi swój numer to się do ciebie odezwę- Co ja robię? Po raz pierwszy biorę sama numer od chłopaka. Sam, co się z tobą dzieje?
-Jasne, daj telefon-wymieniliśmy się numerami.
-To miejmy nadzieję, do zobaczenia-uśmiechnęłam się.
-Tak.-podszedł do mnie i ponownie tego wieczora mnie pocałował.
Mogłabym tam tak stać, aż do rana, ale w końcu musiałam się ogarnąć. Ostatni buziak i weszłam do środka. Ledwo przekroczyłam drzwi, a dostałam sms'a, od Nialla. Pisałam z nim do późna, ale w międzyczasie usnęłam -.-
_______________________________________________________________
Powoli zbliżamy się do 20 O.o Masakra, ale szybko poszło. Jutro muszę wcześnie wstać ;x Nawet do szkoły o tej porze nie wstaje -.- Branoc <3

5 komentarzy:

  1. http://tlumaczeniawywiadow1d-jb-inne.blogspot.com/ zapraszam, nowe tłumaczenie wywiadu z Australii :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! W następnym rozdziale więcej o Marice :*

    OdpowiedzUsuń
  3. http://tlumaczeniawywiadow1d-jb-inne.blogspot.com/ kolejne nowe tlumaczenie z Australii,zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjebane!;D Kocham to czytać!<3 Twój blog jest prze! ;] pozdro i zapraszam do sb xd. ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń